O Boniu, jak mi mdło, o Boniu, jak mi źle. Dobrze, że się to już skończyło.
Teraz mogę w spokoju polować na bażanty i prać razem z Zygmuntem Ch.
W spokoju czekam na Tłusty Czwartek.
Dla najwierniejszych fanów:
Bądź moim Davidem albo chociaż Enrique!
A co się skończyło? Dzień jak co dzień, pić można zawsze.
OdpowiedzUsuńToczy się życie!
OdpowiedzUsuńZycie sie toczy, pranie sie pierze, bazanty szykuja sie do marcowania, a ja sie tej calej sielance przygladam z blogim wzrokiem, po czym puszcam pawia na przychodzacych obok Davida i Enrique'a
OdpowiedzUsuńMasz częste problemy gastryczne. Może czas na wizytę u lekarza?
OdpowiedzUsuńJeszcze herbatki nie dopilem, a Ty mnie juz wyganiasz do doktora?!
OdpowiedzUsuńCiocia Stasia zaparzy Ci nowy czaj :>
OdpowiedzUsuń