poniedziałek, 29 września 2014

dzień jak co dzień

W czasie długiej podróży pociągiem, pomiędzy chwilami oderwania myśli od książki, pasjansa w telefonie i widoku za oknem naszła mnie myśl, która - jak to zwykle bywa - zaniepokoiła i trochę mnie zasmuciła:

zawsze mylę 1h 20 minut z 120 minutami.

Co pan zrobisz? Nic pan nie zrobisz. Nobody's perfect i only god can judge me za drzwiami.

środa, 10 września 2014

chillout z Bali

Odnalazłam zespół swojego życia!


(pozdro dla wtajemniczonych)

poniedziałek, 8 września 2014

zachmurzone myśli

Czasami w życiu przychodzi czas na głęboką refleksję nad własnym ja, zwłaszcza, gdy przychodzi jesień, która od zarania dziejów utożsamiana jest z nieudawaną melancholią. Dziś był ten dzień, budziłam się z pytaniem pod powiekami.

A co, jeśli moja mądrość wynika tylko z powiedzenia:
"Bądź mądrzejsza, ustąp mu"?



niedziela, 7 września 2014

stepy i łąki

Temat dubstepu nie jest obcy w mojej rodzinie, która preferuje oldschoolowe disco polo i biesiadne starocie. Jak widać - gatunek ten jest naprawdę pojemny. Wujek pewnego razu poszedł w tango i zdradził mi tajemnicę:

"Najbardziej pakowny plecak to ruski plecak - worek i dwa ziemniaki do rogów. Pomieści wszystko."

Jest pierdolnięcie!

wtorek, 2 września 2014

[tu jebnij tytuł, David] [2]

Dalszy ciąg eksplorowania muzyki na Eksponderze, a nie Mozzarelli.



Ogólnie, muzyka wcale nie grożąca kalectwem umysłowym, subtelna poezja ryczana i nikt nie uwierzy, że to nie ja tego słuchałem - to brat, bo to nie wstyd słuchać tego kibica Widzewa. Tekst ciekawy, w bardzo romantycznej intonacji, której nie powstydziłby się ani Romeo, ani Rambo - choć jak wiadomo: jeden lubi wąchać róże, drugi woli cycki duże.

Do tego wspaniałego utworu powstał także teledysk przedstawiający uprzejmego, prawdziwego mężczyznę (bo prawdziwi mężczyźni mają bajsepsy), który pokazuje widzom jak należy się ruszać do rytmu. Ponadto polski Balotelli promuje zdrowy tryb życia i wskazuje aby zakładać zawsze czapkę, bo przecież najwięcej ciepła ucieka przez głowę - no i wiadomo: tylko próżnia nie zamarza.

Żaden mieszkaniec Łodzi nie zaprzeczy, że nie ma niczego piękniejszego niż zachrypnięty, zapity dresiarski głos (na pograniczu satanic growling i rzygania do mikrofonu) wykrzykujący "Jebać, jebać, jebać ŁKS!". To jest jak wygrać milion.

odmęty przeszłości

Od dawnych czasów wiem co to ostry szantaż.


Slimów rzecz jasna. Poczucie humoru level miliard.