środa, 27 maja 2015

panoramiczne

A co jeśli za kilka bądź kilkanaście lat, w krzyżówkach, zamiast "sprowadził Krzyżaków do Polski" będziemy odnajdywać: "masakrował lewaków w 2015"?

niedziela, 17 maja 2015

spowiedź

W życiu każdego człowieka są dni, które chciałoby się w całości przespać, bowiem smutek jest jak parowóz bez przyczepy - na długo zapada w pamięć. Z pośród moich długich snów jeden szczególnie mnie zadziwił, a przez to i zaciekawił.

W moim śnie pojawił się Agent Cooper, z twarzy którego można było odczytać napięcie i chęć podzielenia się jakąś informacją. Nie została pokazana mi żadna odznaka, nie została mi zdradzona żadna tajemnica ze śledztwa. To co usłyszałam, było nieoczekiwane jak wjechanie rowerem w żywopłot:

Od zawsze byłem za JOW-ami.


a potem nastał spokój.

wtorek, 14 kwietnia 2015

być poetą, być poetą

Będąc na święta w swoim domu rodzinnym w szufladzie swojego biurka odnalazłam nieduży notatnik. Notatnik ten zwykle nazywało się w czasach podstawówki pamiętnikiem: wpisywało się w nim wierszyki, aby druga osoba czytając to za kilka lat pomyślała o nas ciepło. Każdy wiersz miał być napisany ładnie, bez błędów ortograficznych i z widocznym nagłówkiem, a dodatkowo należało zagiąć róg strony i napisać na nim sekret.

Do moich ulubionych wierszyków należały te, że ktoś się wpisuje w środku, albo że ktoś siedzi na krokodylu nad brzegiem Nilu albo, że róże są piękne. Choć zwykle w tych literackich tworzywach zachwalane były kwiaty - a w tym niezapominajkiLubisz kwiaty? Chcę być niezapominajką.

Myślę, że ja wtedy - będąc tym samym człowiekiem, co teraz napisałabym inny wiersz:

Lubisz placki? Chcę być ziemniaczanym.

środa, 8 kwietnia 2015

ballada o nagłym skurczu

W moim życiu miało miejsce wiele historii, które do końca życia -  dla co niektórych i mnie samej- pozostaną niezrozumiałe. Jednak nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło.

Taka historia wydarzyła się pewnej letniej nocy, gdy wszystkie cool-elo-ziomki łoiły browar w plenerze, a mój brat oszukiwał przeznaczenie, i nie pił - a w dodatku wyszukiwał informacji o tym, co zrobić, by lepiej się wyspać. W jego ręce wpadł artykuł pisany żółtymi literami który zapewniał, że większy relaks zapewni budzik o trzeciej w nocy, klawo.

Gdy wszyscy normalni ludzie śpią, to ja wstawałam wyłączać ten cholerny alarm, bo niestety dźwięk budził wszystkich w domu - tylko nie mojego brata. Nowinka nauki okazała się być skuteczna, brat chodził bardziej wyspany, ja za to otrzymałam nowe imię: Wyłącz to.

Jednego dnia jednak nastąpił przełom. Po wyłączeniu budzika, zamiast zasnąć jak to zwykle bywa to ja położyłam się i zaczęłam myśleć nad światem. W tamtym momencie, z nagłością Zygmunta Chajzera z Wizirem, nadszedł skurcz nogi. Dzięki budzikowi nastawionemu przez brata nie przespałam tego skurczu, przez co jestem mu do dzisiejszego dnia wdzięczna.

Kto wie co by się działo ze mną, gdybym jednak ten skurcz przespała. Może nie byłabym tym samym człowiekiem co teraz?

czwartek, 26 marca 2015

Sennik [2]

Janusz Laskowski w jednej ze swoich porywających serce piosenek śpiewał, że miał sen, piękny sen - ja natomiast miałam tylko sen, który jak zwykle mnie zadziwił.

W moim śnie (wciąż nie Warszawa) opiekowałam się jamnikami Davida Hasselhoffa, a w radiu leciała Beata Kozidrak. W momencie słów: nie obiecam Ci, że lepszy będzie świat zadzwonił budzik.

Beata miała rację: nic nie obiecała, świat wcale nie jest lepszy, budzik natomiast jest bezduszny.

poniedziałek, 23 marca 2015

Opowieść o tym jak przegrałam życie [7]

Jako, że życie wcale nie jest takie piękne jak w książkach Paula Coelho, to po obronie pracy dyplomowej dopadło mnie smutne życie bezrobotnego magistra, któremu już nikt nie uwierzy, że 1990 rok był 10 lat temu. Zima minęła, a na horyzoncie widać było rażący pulsujący blask, a nikt oprócz mnie nie wiedział co to - a to był pośredniak.

Jako że zmiana mojego bezrobotnego trybu życia po obronie magistra nastąpiła tak prędko, że do tej pory nie potrafię dojść do siebie (bo moja kondycja daje każdemu poczucie bezpieczeństwa), to dodatkowo przy okazji wizyty w pośredniaku wydarzyła się historia, którą każdy doświadczony człowiek nazywałby historią życianatomiast u mnie to nie było nic innego jak następny odcinek telenoweli życia.

Wracając z urzędu z nadzieją na jakąkolwiek wypłatę moje ukojone nerwy i myśli zostały poturbowane i zepchnięte na dalszy plan przez bandytę z dzikiego zachodu (w wieku poprodukcyjnym), kradzieja kobiecych serc, którego werbalna bajera zahaczała o krokwie domu Papy Smurfa. W momencie pytania o numer telefonu w mojej głowie zabrzmiały słowa Zenka Martyniuka, że spadająca gwiazda spełnia sny, gdy z owego snu wyrwał mnie swój własny głos, który o wiele bardziej zaskoczył mnie niż mojego rozmówcę:

- Nie - powiedziałam.

W mojej wyobraźni nawet nie zdążyłam napisać scenariusza przyszłego życia, przez chwilę nawet zastanawiałam się nad słusznością swojej decyzji, ale zdrowy rozsądek wygrał - przecież zawsze mógł kibicować Arce, Legii, albo co najgorsze - ŁKSowi.
Cóż, w dalszym ciągu pozostają mi marzenia o Volkswagenie Golfie II, o polonezie Borewicza lub o rolniku do wzięcia z Ursusem trzydziestką.

niedziela, 8 marca 2015

Dzień kobiet

W to święto kobiety otrzymują życzenia, obdarowywane są kwiatami, dostają czekoladki...

ale nigdy chipsy :<

środa, 18 lutego 2015

ole ole

To ten rodzaj smutku, gdy koleś w windzie myli barwy Widzewa z Cracovią.

:<

piątek, 13 lutego 2015

dobry bit

Jako, że w czwartek wypadły pierwsze w tym roku moje urodziny to końcówkę tygodnia z automatu można uznać za nieszczególną. W piątek trzynastego nie było żadnego czarnego kota, ale i tak nie wypada go traktować jako udany dzień. No i sobota: Walentynki, dzień jak każdy inny spędzony zostanie pewnie tak samo jak w zeszłym roku. A w razie gdyby było inaczej - muzycznie polecam (jak zwykle) Krzysztofa Krawczyka, który jako polski Elvis zna się na sercu jak mało kto.




Na dobry wstęp, by zwrócić całą uwagę powita sokoły, potem ukoi skołatane nerwy i zapyta jak minął dzień.  A w końcu obieca,
(i słowa dotrzyma) że pójdzie na bal i zatańczy ostatni taniec, by ostatecznie zabrać w rejs parostatkiem od Las Vegas po Krym. Natomiast nigdy nie przyzna się, że skasował kilka bryk, no i że tego nie żałuje. A gdyby jeszcze było mało to pozostaje składanka kolęd dołączona parę lat temu do jakiegoś czasopisma.




Oczywiście można w ten dzień stworzyć playlistę składającą się z utworów Celine Dion, Whitney Houston, Stinga, Eltona JohnaSeal'a czy Eweliny Flinty i Jeden Osiem L. Ja osobiście rekomenduję jednak dj set Vrila (Boiler Room).

sobota, 31 stycznia 2015

Łódzki Widzew

Niestety, po skończeniu pisania pracy magisterskiej moje życie stało się z automatu puste, straciłam wszelkie chęci do życia. Obrona magisterki wcale nie pomogła w tym stanie rzeczy, zrobiło się jeszcze bardziej nerwowo w mojej głowie. Zaczęłam szukać nowego celu w życiu, a nadmiar czasu nie pomaga wcale. Sprzątając szufladę z dokumentami odnalazłam vlepkę.

Odnalezienie naklejki spowodowało wielkie zmiany w moim postrzeganiu świata. Moim nowym celem w życiu jest zostanie prawilnym kibicem RTS: dlatego w moim sercu widzewska miłość, duma i nadzieja, no i w ogóle najlepszy w Polsce jest.

Do moich głównych aktywności będzie należało:  jebanie łksu, no i wzmacnianie głosu do pieśni patriotycznych.W razie nudy to zdrowa napierdalanka hoolsów innych klubów, ale najpierw poczytam z kim kto ma kosę czy zgodę albo układ.
Ale póki co: jutro kupuję ortaliony, kominiarkę i białe skarpetki.

No i wiecie: łobuziara kocha najmocniej :>