piątek, 28 marca 2014

Opowieść o tym jak przegrałam życie [3]

Kraków
Mroźny styczeń roku 2013: ciężki dzień, a jak ciężki dzień to i trud nieskończony, a w takie chwile słucha się tylko ciężkiego rocka albo nieoszlifowanego, surowego metalu prosto z głębin norweskich lasów.
No dobra, tak na poważnie byłam na koncercie metalowym z okazji urodzin znajomego ze studiów, a na koncercie nie bawiłam się najlepiej. Gdybym poznała kroki taneczne dla tego typu muzyki to zabawa z pewnością byłaby przednia, no ale było minęło, trudno.
W pewnym momencie do mojego stolika dosiadł się chłopak i zapytał:
- Fajne masz sznurówki, mogę je rozwiązać?

Nie miałam ochoty na rozwiązane sznurówki, i wcale nie chodziło o to, że będę stała z rozsznurowanymi butami i będę miała słoik słonych wspomnień, ani nie chodziło o to że nie potrafię ich wiązać.
Właściwie to nie wiem o co chodziło. Ale wiem jedno – wojna to nie piknik, więc o sznurówki trzeba zadbać jak najwcześniej.

piątek, 21 marca 2014

życie cwela

soup.io
A mój Sim do awansu potrzebował 8 przyjaciół, dobrego samopoczucia i kondycji 7/10.

czwartek, 20 marca 2014

dialogi nocą [2]

[Moja siostra]: ej, w co mam się ubrać?
[Ja]: odpowiem lakonicznie - w ubranie.

poniedziałek, 17 marca 2014

ogarniam życie [2]

Ja, David Hasselhoff - ratownik polskiego wybrzeża blogosfery
jestem prawdziwym dyktatorem mody, wystarczyło moje głębokie zastanowienie o braku promowania skarpet i sandałów, a sprowadziłam artykuł na pudelku:

pudelek.pl
Umiem nie tylko muzykę, ale i modę.

#beda_ze_mnie_ludzie     #umiem_mode     #wygralam_zycie     #jest_nadzieja

niedziela, 16 marca 2014

ogarniam życie

Wikipedia nigdy nie przestanie mnie zaskakiwać:


Pytania dnia dzisiejszego:
Jeśli korzystam z laptopa mogę siebie nazywać muzykiem?
Czy grając na nerwach wielu ludzi mogę siebie nazywać multiinstrumentalistą?

#bedą_ze_mnie_ludzie     #jest_nadzieja     #umiem_muzyke     #ogarniam_zycie

sobota, 15 marca 2014

muzyczny zwyrol

Jakie miasto taki muzyczny zwyrol, 14 marca Kraków powitał Presidenta Bongo, islandzką alternatywę do naszego polskiego Bronka. (Gus Gus, IC)

Islandzka muzyka elektroniczna jest naprawdę ekscytująca, raz potrafi uśpić twoje zmysły (kimasz przed konsoletami), by potem rozgrzać wszystkie komórki mózgowe, rozwalić łeb i wtedy ty jak głupi odczyniasz rytualny taniec Wielkiej Wixy: electropalcem wskazujesz winnego tej całej miazgi, przepychasz bita, wachlujesz wszystkich wokół czy podnosisz niewidzialny ciężar.

Islandczycy są na tyle szaleni, że jako bawią się w muzycznych bandytów (strzelających synthami, bitami i samplami na oślep) w sandałach i skarpetkach. Stąd wniosek, że polski fashion dotarł do każdego krańca Ziemi, ba, nawet ma się dobrze i może spokojnie rywalizować z duńskim designem czy modą francuską.

Ciekawa jestem dlaczego ten detal nie jest promowany przez projektantów czy szafiarki.


wtorek, 11 marca 2014

umiem muzykę

Jako że wyciekła nowa płyta Stacha Skrillexa pomyślałam, że to doskonały dzień na zmiany, zwłaszcza że dawno nie słuchałam ukrytego języka polskiego i ostatnio brakuje mi solidnego pierdolnięcia (w łeb).

I tutaj właściwie opowieść się kończy: najlepszy remix robi Pasjans Pająk, a edit Windows Bluescreen.

cookingwithskrillex
Jak wiadomo: jakie życie - taki naleśnik, dzięki Stanisławowi mój naleśnik był dzisiaj spalony.

P.S. Wyłączyłam scrobbling.
P.S. [2] To nie był dobry dzień.

środa, 5 marca 2014

Opowieść o tym jak przegrałam życie [2]

Miasta partnerskie, czyli historia lubi się powtarzać.

Łódź
Było już późne popołudnie, a ja jak zwykle zmęczona i smutna po zajęciach (bo znowu w życiu mi nie wyszło) czekałam na jakikolwiek tramwaj jadący w stronę Lumumbowa. Długo wyczekiwana 12-stka podjechała, wsiadłam: miejsca siedzące wolne. Tak, to był jeden z lepszych dni w moim życiu, byłam wtedy szczęśliwa jakby mnie posadzono na sto koni. Moje szczęście miało trwać wiecznie, niestety, trwało do momentu, w którym tramwaj skręcił w ul. Kopcińskiego zamiast jechać prosto ulicą Narutowicza.
Smutne, 12-stka okazała się być 13-stką.

Wiedza, że historia lubi się powtarzać, niesiona jest z pokolenia na pokolenie już od czasów najstarszego faraona egipskiego. Dla potwierdzenia, oto historia z dziś:

Kraków
Wsiadłam do tramwaju nr 52 jak gdyby nigdy nic, wszystko gra, hula i buczy. To, że coś jest nie tak poznałam dopiero po tym, że tramwaj zamiast skręcić w ulicę Starowiślną, pojechał prosto w św. Gertrudy.
Tak, wsiadłam do 10.


P.S. Krótka historia o tym jak rozpoznaję liczby.